Człowiek, który wyhodował swój własny las
Nie był zwykłym nastolatkiem. Zrezygnował ze wszystkich przyjemności, jaki niesie ten okres, by pomóc naturze. Postanowił sadzić drzewa na jałowym gruncie. Po trzydziestu latach latach pracy stworzył ogromny las, w którym postanowił zamieszkać.
Ta historia opowiada o niezwykłym człowieku - Jadav „Mulai” Payeng. Urodził się on w stanie Assam w północno-wschodnich Indiach w 1963 roku. Jego dzieciństwo było podobne do tego jakie wiodły inne dzieci, z którymi dorastał – bawili się kijami i kamieniami nad rzeką lub w górach oraz pracowali na polu. W trakcie powodzi w 1979 roku, która nawiedziła Assam Jadav odnalazł swoje powołanie. Podczas spaceru po piaszczystej mierzei rzeki Brahmaputra młody chłopak zaobserwował, jak powódź wyrzuciła setki węży na piasek. Był zachwycony gadami, jednak nie trwało to długo. Kilka dni później okazało się, że węże są martwe. Upał oraz brak jakiejkolwiek osłony w postaci drzew zabił je. 16-letni wówczas Jadav zdecydował się nie stać bezczynnie i wziął sprawy w swoje ręce.
Początkowo zaalarmował urzędników leśnych, którzy odrzucili jego prośbę o posadzenie w tym miejscu drzew. Uzasadniają, że nic na tym jałowym gruncie nie urośnie, poprosili go, aby samodzielnie spróbował posadzić drzewa bambusowe. Po takim ciosie nastolatek się nie poddał. Postanowił skorzystać z rady urzędników i rozpocząć żmudny proces sadzenia bambusa. Rok później, w 1980 roku Wydział Leśny Assam zainicjował plan zalesienia 200 hektarów jednej z mierzei znanej później jako Aruna Chapori. Chłopak postanowił dołączyć do projektu. Po pięciu latach prace zostały zakończone, a wszyscy robotnicy opuścili to miejsce. Wszyscy za wyjątkiem Jadava, który porzuciwszy wszystko zdecydował się tutaj pozostać i na stałe osiedlić. Nie tylko pielęgnował zasadzone już rośliny, ale kontynuował proces ich zwielokrotniania, tak aby przekształcić obszar w wielki las. Jego poświecenie nie znało granic.
Zdecydowałem się również, aby przetransportować tutaj czerwone mrówki z mojej wioski, ponieważ zmieniają one właściwości gleby.Wielokrotnie byłem przez nie ukąszony, to było doświadczenie.
Rezultatem jego prac jest powstanie lasu o powierzchni 550 hektarów i jest znany lokalnie jako Mulai Forest – od pseudonimu jego ojca. Z biegiem lat stał się on domem dla przeróżnych zwierząt, między innymi: czterech tygrysów bengalskich, trzech nosorożców indyjskich, ponad stu jeleni, królików oraz przeróżnych odmian ptaków, w tym sępów. Każdego roku regularnie odwiedza to miejsce również stado około 100 słoni, które pozostaje około pół roku. Jadav stworzył nie tylko las, ale i schronienie dla dzikich zwierząt.
O dziwo, Departament Leśny dowiedział się o całym przedsięwzięciu dopiero w 2008 roku, kiedy usłyszeli wieść o stadzie dzikich słoni, które dotarło tutaj, po tym jak zniszczyły okoliczną wioskę. Urzędnicy byli zaskoczeni tym, co tam zastali. Od tego czasu zdecydowali się pomagać 50-letniemu już mężczyźnie.
Byliśmy zaskoczeni znajdując las w tamtym miejscu. Mieszkańcy, których domy zostały zniszczone przez słonie, domagali się wycięcia lasu. Payeng stwierdził, że najpierw będą musieli zabić jego. Traktuje drzewa i zwierzęta jak swoje własne dzieci. Widząc to, postanowiliśmy mu pomóc. Gdyby żył w innym kraju, byłby bohaterem.
I choć Payeng nie żyje jako bohater, to na swoje życie nie narzeka. Mieszka wraz z żoną, dwoma synami i córką. Pracuje jako mleczarz, sprzedając mleko do okolicznych wsi. Zapewnia mu to skromne, ale wystarczające źródło dochodu.
Zdecydowałem się również, aby przetransportować tutaj czerwone mrówki z mojej wioski, ponieważ zmieniają one właściwości gleby.Wielokrotnie byłem przez nie ukąszony, to było doświadczenie.
Rezultatem jego prac jest powstanie lasu o powierzchni 550 hektarów i jest znany lokalnie jako Mulai Forest – od pseudonimu jego ojca. Z biegiem lat stał się on domem dla przeróżnych zwierząt, między innymi: czterech tygrysów bengalskich, trzech nosorożców indyjskich, ponad stu jeleni, królików oraz przeróżnych odmian ptaków, w tym sępów. Każdego roku regularnie odwiedza to miejsce również stado około 100 słoni, które pozostaje około pół roku. Jadav stworzył nie tylko las, ale i schronienie dla dzikich zwierząt.
O dziwo, Departament Leśny dowiedział się o całym przedsięwzięciu dopiero w 2008 roku, kiedy usłyszeli wieść o stadzie dzikich słoni, które dotarło tutaj, po tym jak zniszczyły okoliczną wioskę. Urzędnicy byli zaskoczeni tym, co tam zastali. Od tego czasu zdecydowali się pomagać 50-letniemu już mężczyźnie.
Byliśmy zaskoczeni znajdując las w tamtym miejscu. Mieszkańcy, których domy zostały zniszczone przez słonie, domagali się wycięcia lasu. Payeng stwierdził, że najpierw będą musieli zabić jego. Traktuje drzewa i zwierzęta jak swoje własne dzieci. Widząc to, postanowiliśmy mu pomóc. Gdyby żył w innym kraju, byłby bohaterem.
I choć Payeng nie żyje jako bohater, to na swoje życie nie narzeka. Mieszka wraz z żoną, dwoma synami i córką. Pracuje jako mleczarz, sprzedając mleko do okolicznych wsi. Zapewnia mu to skromne, ale wystarczające źródło dochodu.