Francys Arsentiev - historia tragicznej śmierci
Francys Arsentiev miała jedno marzenie - stanąć na szczycie Mount Everest jako pierwsza amerykanka. Swoje marzenie spełniła, jednak jej ciało pozostało na górze już na zawsze.
"Ponieważ istnieje" - tak na pytanie dziennikarza o sens zdobycia Mount Everest odpowiedział George Mallory. Te słowa przeszły do historii alpinizmu. Jak do tej pory walkę z najwyższym ziemskim szczytem podjęło ponad pięć tysięcy osób. Jak do tej pory w drodze na samą górę śmierć poniosło ponad 375 osób. Zidentyfikowano 297 ofiar. Na drodze umarłych Mount Everest ciągle znajduje się blisko 200 ciał. Dla jednych pełnią one rolę drogowskazu, dla drugich są ostrzeżeniem. Ciało Francys Arsentiev spoczywa tam do dziś.
Na świat przyszła 18 stycznia 1958 roku jako Francys Yarbro w Honolulu na Hawajach. Swoją pierwszą styczność z górami miała w wieku 6 lat. Jej ojciec pokazał jej góry Kolorado. Ukończyła Uniwersytet w Louisville, a w latach 80. pracowała jako księgowy w Telluride.
Miłość do wspinaczki
W 1992 roku poślubiła Siergieja Arsentieva. Początkowo małżeństwo wspólnie zdobywało rosyjskie szczyty. Francys jako pierwsza amerykanka zjechała na nartach z góry Elbrus. Wspólnie wspięli się również na najwyższy szczyt Ameryki Północnej (Denali 6190 m n.p.m.). Po wielu latach zbierania doświadczenia, małżeństwo postanowiło rzucić największe wyzwanie i zdobyć Mount Everest. Francys była dodatkowo umotywowana - jej marzeniem było stanąć tam jako pierwsza Amerykanka w historii.
Postawić nogę na szczycie
Swoje marzenie postanowili spełnić w 1998 roku. Na Mount Everest zdecydowali wspinać się bez dodatkowego tlenu. Jak deklarowali chcieli zrealizować wszystko "na czysto". 17 maja para dotarła do Obozu Bazowego. Następnego dnia znaleźli się już na wysokości 7700 metrów. 20 maja podjęli próbę ataku z obozu szóstego. Francys i Siergiej byli zmuszeni zawrócić z uwagi na awarię latarek. Drugą przejście przerwali po zaledwie 100 metrach. Ostateczny, udany atak przypuścili 22 maja. Z uwagi na brak tlenu i zmęczenie organizmu małżeństwo poruszało się bardzo powoli. Podczas zejścia w pewnym momencie para się rozłączyła.
Tragiczne zakończenie
23 maja uzbekistańska ekspedycja spotkała wracającego Sergieja w obozie szóstym. Wycieńczony mężczyzna zaczął ich wypytywać o swoją żonę. Jak ustalili para spędziła najprawdopodobniej całą noc bez namiotu. Zaprosili wymarzniętego Rosjanina do namiotu i poczęstowali ciepłą herbatą. Sami wyruszyli na poszukiwania Francys. Jednak Sergiej nie chciał bezczynnie czekać. Gdy nabrał sił, opuścił namiot i rozpoczął poszukiwania na własną rękę. Od tego momentu nikt więcej go nie widział.
Nie ustalono dokładnie, jak przebiegała akcja ratownicza. Francys Arsentiev została odnaleziona jeszcze żywa. Jej ciało wyglądało bardzo źle - nie posiadała czapki, a ręce miała odmrożone. Oleg Grigoriev i Andrei Fedorov próbowali pomóc Francys, która szeptem błagała ich o pomoc. Gdy ich tlen się skończył, a organizmy odmawiały posłuszeństwa postanowili wracać. Kobieta wciąż żyła. Kolejną próbę podjęli Ian Woodall i Cathy O’Dowd. Z uwagi na złe warunki atmosferyczne i niebezpieczną lokalizację musieli zawrócić do obozu. Francys zasnęła leżąc na boku. Zmarła w wieku 40 lat osieracając jednego syna. Jej zwłokom nadano przydomek "Śpiącej Królewny".
W 2007 roku Woodall zainicjował i doprowadził do skutku misję, której celem był powrót i godny pochówek Francys. Ciało kobiety owinięto w amerykańską flagę, a w jej rękę włożono ulubioną, pluszową maskotkę. Po krótki rytuale zepchnięto ją w głąb zbocza, gdzie spoczywa do dziś.
Po pewnym czasie rozwikłano zagadkę tajemniczego zniknięcia Sergieja. Jego ciało zostało znalezione w 1999 roku. Mężczyzna podczas próby ratowania żony spadł w zbocze i zmarł.